Bohater numer jeden!




Pierwszym bohaterem mojego bloga będzie auto dla mnie wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju, które mimo że jest tak plebejskie i tak proste, że aż urzekające z perspektywy czasu. Swoją drogą jest też tak irytujące, że jedyne co mamy ochotę zrobić, to polać je benzyną i podpalić....ale nie, słyszysz ten przemądrzały głos w swojej głowie: "ale czym ty będziesz woził swoją owłosioną dupę i swoich pryszczatych niedorozwiniętych przyjaciół?!". A no właśnie czas przedstawić te auto, jest to Skoda Fabia I generacji. Omawiany model, który sam użytkowałem, posiadałem około pół roku. Wyposażony był w silnik diesla,a mianowicie pancerne, nierozjebywalne, debilo-odporne, niemal legendarne 1.9 SDI z szaleńczą mocą 68 KM. I pierwsza myśl większości osób czytających bloga jest jedna "no cie chyba poebało, kto by chciał jeździć takim mułem?!". W sumie racja, większość młodych osób wybierze gulfa albo seata w pancernej jednostce 1.9 TDI. Faktem jest ze jednostka pali mniej więcej tyle samo a ma większy moment i wciśniecie w fotel. No tak, ale fabia z tym silnikiem ma inne walory, który pokrótce przedstawię.
Pierwsza sprawa to właśnie pazerność. W tym silniku nie ma co się psuć! Nie ma turbiny, więc silnik ani nam się tak łatwo nie rozbiega, ani łopatki nie zostaną wessane do silnika i nie zrobią z naszego pussy wagonu jesieni średniowiecza. Olej wymienia się co 10 tys, filtry, rozrząd normalka-sprawy eksploatacyjne.
Druga sprawa mamy na 90% pewność ze przebieg nie jest cofany bo zainteresowanie tym autem jest tak duże, jak poranny zarost 17 latka. To ważne bo kupując te auto nie musimy zwracać aż tak dużej uwagi na Mirków handlarzy co jeno u Niemca pod granica stoją i czekają okazji na passata, ale z braku laku wezmą tez i fabie.
Trzecia sprawa to spalanie. Jest naprawdę małe i koszt przejechania 300 km nie przekracza kosztów 70zł i to w cyklu mieszanym, nie oszczędzając auta. Dla mnie bomba!
Czwarta sprawa to młode osoby, a właściwie ameby, które dopiero co dostały prawko, a pierwszą styczność z autem mieli w "L" nie będą mogły nie ogarnąć tego auta. Nauczą się pokory, roztropnego wyprzedzania i nie odwalania głupot na drodze.
Piąta sprawa to auto jest dość przestronne i spokojnie mieści się tam 5 osób, które maja przejechać w miarę komfortowych warunkach od punktu A do punktu B.
Auto te jak każde ma swoje wady. Główną jest skrzynia. Ogólnie jak jest już zrobiona to spoooko. Niestety fabie miały problem z 5 biegiem, który był "dostawiony" przez fabrykę i w momencie, gdy w skrzyni zapchał się kanałek olejowy od smarowania to nasza 5 z wielkim hukiem wystrzeliwała z naszej skrzyni jak królik Baks z własnej nory po zalaniu wodą. Występują tez awarie elektrycznego wspomagania. Po za tym, nie kojarzę by miało większe dolegliwości. Wspomnieć trzeba też o wnętrzu. Jest przestronne, wygodne na dłuższe trasy i człowiek nie meczy się podróżując w niej. Plastiki są twarde, ale całkiem nieźle spasowane. Układ kierowniczy nie jest super dokładny, ale wspomaganie elektryczne jest przyjemne i sprawia ze lekko operuje się kierownica. Tylna kanapa, jest wystarczająca by 2 osoby podróżowały tam w komfortowych warunkach, a 3 po prostu w nie najgorszych warunkach, które nie są mega komfortowe, ale wystarczające by cieszyć się podrożą autem, a nie pociągiem.
Jako były właściciel Fabianki, powiem szczerze, ze każdy kto wyrazi się źle o tym aucie, powinien dostać kopa. A każdy kto mówi, ze te auto ma małe możliwości, po prostu ma małą wyobraźnię i nigdy nie próbował nią zaszaleć. Patrząc z perspektywy czasu, był to nie zwykle ważny okres w mojej motoryzacyjnej historii. Skoda nauczyła mnie pokory, ale też pokazała co można wyciągnąć z auta. Jak wchodzić w zakręty, z jaką prędkością, jak mądrze i bez ryzyka wyprzedzić. Dała mi siebie poznać, przyzwyczaić do siebie, nauczyć co to jazda i jak nią kierować. Nie jednokrotnie potrafiła mnie zaskoczyć gdy w trasie wyprzedzając w przedziale 90-120km/h z 2 znajomych wyprzedzała po 3 auta i dawała frajdę. Na parkingu w zimę nauczyła mnie manewrować, operować kierownica, nauczyć jak wyprowadzić auto z poślizgu, a przy tym niesamowicie zarzucała dupka. Tysiące kilometrów które spędziłem z tym autem wspominam do dziś i patrze na nie z dużym sentymentem.
Podsumowując polecam serdecznie owe auto, początkującym kierowcom i tym którzy szukają zwinnego miejskiego auta. Może i jest lekkim mułem, ale pozwala to na wykrzesanie swoich umiejętności.
Oczywiście mam nadzieję ze tekst wam się podobał i polecam mnie subskrybować by być na bieżąco. Zgodnie tez z obietnicą wstawiam tez moją niespodziankę czyli......verble......ciekawostka o Skodzie Fabii I generacji!
Czy pamięta ktoś tak wybitną postać, którą jest sam mistrz rajdów Collin Mcrae? A czy wiecie że po zakończeniu kariery w 2003 roku po 2 latach powrócił do rajdów WRC? Wrócił do rajdów i zaliczył dwa występy za kierownicą właśnie Skody Fabii WRC!!!!

W rajdzie Wielkiej Brytanii 2005 ukończył rajd na 7 miejscu! Postanowił wraz z Skodą wystartować w rajdzie Australii 2005. Był to rajd szczytów umiejętności Collina i momenty, gdzie bite były kolejne rekordy. Po trzecim odcinku specjalnym zajmował 2 miejsce. Niestety 3 odcinki przed końcem rajdu wyszedł problem z wymianą sprzęgła, co zmusiło go do zakończenia rajdu i wycofania się z niego.pokazuje to niesamowitą historię Fabii, która przez Collina była wykorzystywana lepiej niż jego poprzednie rajdów-ki! Skoda pięknie radziła sobie z rajdem aż do felernego pecha.
Mam nadzieje,że niespodzianka się podobała i jesteście ciekawi kolejnych ;)






Komentarze

  1. Świetny blog, interesująca tematyka, nagłówki przyciągające uwagę I treść czysta poezja ! Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz