Witajcie Moi Kochani w Trzeciej Odsłonie Autentyczności! 

Dzisiejszym bohaterem będzie, znowu i znowu dla odmiany auto bardziej plebejskie niż Toyota Rav 4, bardziej praktyczne, a z drugiej strony mające ten błysk, który sprawia że głowa się za nim obraca. Jest to moje teraźniejsze auto, co powinno sprawić, że auto to będzie dla was bliższe w opisie i bardziej aktualne ;) A więc zamykając ten jakże merytoryczny wstęp, przedstawiam wam Opla Astre G  z 2006 roku z silnikiem 1,7 DTI.



Ten "potwór" posiada turbodoładowany silnik diesla o mocy szalonych 78 Km i 165 NM momentu obrotowego. Na papierze brzmi to tak poważnie jak wyznanie 10 latki, że chce zostać piosenkarką, niby możliwe ale i tak nikt nie bierze tego na poważnie. Samochód ten nie jest wolny jak może się wydawać. W przedziale obrotów od 2000 do 3000 obrotów zbiera się równie żwawo co kopnięty wygłodzony warchlak, czyyyyyli w sumie po japońsku- jako tako się to buja. O tej Japonii nie mówię przypadkiem, gdyż silnik ten jest konstrukcja Isuzu- czyli wariacików z dalekiego wschodu. Zdania o tej jednostce są różne. Jedni uważają je za el mulo, a drudzy za auto oszczędne, mające w sobie coś wyjątkowego. Osobiście uważam, że te auto jest naprawde ciekawym kąskiem. Silnik jest oszczędny, jest stosunkowo zwinny i przyjemny w prowadzeniu na dalsze podróże. Pod warunkiem, że nie przekraczamy 130km/h booo wtedy robi sie dosyc głośno, a nawet bardzo głośno... Wnetrze samo w sobie jest przestrzenne, wygodne, możemy poczuć się jak prawdziwa gwiazda, podróbki Bollywood :p Wyciszenie pozostawia wiele do życzenia.
Z wad tego auta możemy wymienić lubiący sie psuć układ wtryskowy, który przy stosowaniu paliwa jakości wątłej lubi sobie się popsuć. Musimy mieć na uwadze też turbinę, która nie jest awaryjna ale przy kupnie należy ją sprawdzić. Ogólnie ciężko powiedzieć coś negatywnego o tym aucie, ze wzgledu na jakie prostote i jego istotę jako auta dla ludu, jak passat. Jest to dobra alternatywa, dla kogoś kto jedyne co niemieckie to uznaje swój chełm. Auto ma swoje himerki, ale jednego można byc pewnym. Zawsze dowiezie nas do celu. Moge to potwierdzić na własnej skórze, gdyż na majówkę zrobiłem nią okolo 1200 km i nie sprawiło to temu autu problemu. Bo oprócz uciekającego płynu chłodniczego, który de facto został naprawiony. Na autostradzie dostał nawet parę "klapsów" i w zakresie od 110-160 przyspieszał obłednie jak na takie auto. Woziłem nim też drzewo i użytkowałem w mieście. Śluży mi wiernie i jestem z niego bardzo usatysfakcjonowany.
Podsumowujać auto te jest z jednej strony złomplem, który lubi być kochany przez rudą szmatę, czasami lubi się odpalić parę błędów i potem naprawić. Z drugiej zaś strony jest to poczciwe auto dla ludu, dla każdego, również ludzi którzy oczekują czegoś więcej niż tylko palenia i jeżdżenia a a także dostaraczania emocji przy jeździe i dawaniu fanu.
Standardowo na końcu mojego blogu jest złota niespodzianka, czyli ciekawostka dotycząca danego modelu auta. Opel astra G występował także w wersji coupe która nazywała się bertone od nazwy studia, które projektowala dane nadwozie. Jest ono ponad czasowe i do dziś uznawane jest za najpiękniejsze coupe na świecie, które zostało zaprojektowane ;) Występowała ona w hard corowej wersji 2,0 T let który swoją mocą rozwala system ;)



Komentarze